środa, 26 lutego 2014

00. cursing the darkness

Przytłumiony dźwięk dzwonu kościelnego wybijającego północ przerwało ciszę panującą na ulicach małego miasteczka Lunavire. Dwanaście uderzeń rozlegało się echem po niemalże pustych ulicach, wzbudzając  lekki popłoch wśród gromady bezpańskich kotów i prowokując wiązankę przekleństw u dwójki podchmielonych marynarzy, chwiejnie przemierzających wąskie alejki w pobliżu portu. 
- Psia mać, czego oni tak dzwonią po nocach? - burknął gderliwie łysiejący mężczyzna, pociągając łyka z trzymanej w dłoni butelki. - Potem moja żonka się dziwi, że łeb mi nawala całymi dniami i nie mogę spać w nocy. 
- Do kleryka z pretensjami, nie do mnie. - odparł opryskliwie jego towarzysz i parsknął śmiechem, obserwując kolegę kątem oka. Nagle jego uwagę zwróciła samotna figura, stojąca u wylotu alejki. Przyjrzał się jej, zmrużywszy oczy. Alkohol i zamglone powietrze mąciły jego wizję, ale zdołał zorientować się, że patrzy na młodą kobietę.
- Ej, panienko! - zawołał, unosząc rękę. Dziewczyna wzdrygnęła się lekko i odwróciła niepewnie w jego stronę. - Co panienka robi tu sama w środku nocy?
Teraz i jego przyjaciel skupił swoją uwagę na kobiecie. Na twarzy łysego pojawił się krzywy uśmiech. Odstawił pustą butelkę na ziemię.
- Panienka się pewnie zgubiła? - zaczął, zbliżając się do drobnej postaci. - A może panienka chciałaby się zabawić? - Oblizał spierzchnięte wargi w obrzydliwym geście i chwycił swoją ofiarę za nadgarstek. Mimochodem zauważył, że dziewczyna wydaje się być przeraźliwie chuda. Wydawało mu się, że byłby w stanie policzyć wszystkie kości w jej ręce. Nie żeby zamierzał. - Nie ma się co bać, będziemy delikatni...
- Proszę mnie puścić. - przerwała mu panna gwałtownie, próbując wyszarpnąć się z jego uścisku. Adekwatnie jednak do jej wyglądu nie posiadała zbyt wiele siły, i jej wysiłki spełzły na niczym. Łysy dostrzegł, że otwiera usta do krzyku, i w porę przycisnął spoconą dłoń do jej twarzy, tłumiąc wszelkie dźwięki.
- No, dziewuszko, tylko spokojnie, nie ma po co krzyczeć. Nie szarp się, i zaraz będzie po wszystkim. - Puścił jej nadgarstek i wolną ręką sięgnął do rozporka.
- Ej, stary, nie sądzę... Może nie powinniśmy... - Nieskładnie zaczął jego towarzysz. Odpowiedziało mu tylko parsknięcie.
- Barnie, nie pierdziel, cykasz się? Lalunia się nie wygada, a nawet jeśli, nikt jej nie uwierzy. Kto w tych czasach wierzy kobietom? - zarechotał odrażająco. - Słuchaj, mała...
Nie dokończył. Zdążył jedynie odnotować ostry ból w szyi i coś mokrego, ciepłego, ściekającego mu za kołnierz koszuli, zanim jego głowa odłączyła się od reszty ciała i z głuchym uderzeniem upadła na bruk, po czym potoczyła się w ciemność.
- Co jest, kurwa? - wyszeptał stojący za nim marynarz, bezwiednie wycierając krople krwi, które wylądowały na jego twarzy. Jak...
I on nie zdążył dokończyć zdania. Druga głowa opadła na ulicę, jednak nie pozostała tam na długo. Z cienia wysunęła się mięsista, czerwona macka, owinęła się wokół zdobyczy i na powrót zniknęła w mroku. Chwilę później ciszę przerwało głośne chrupnięcie i odgłosy przeżuwania.
Młoda kobieta przez cały czas nie ruszyła się z miejsca. Uniosła jedynie rąbek sukienki, aby nie umoczyć go we krwi, spływającej wąskim strumykiem do rynsztoka.
- Skończyłaś? - zapytała w końcu. Odpowiedziała jej cisza. Dziewczyna westchnęła, uznając to za odpowiedź twierdzącą. Nie oglądając się za siebie, powoli ruszyła przed siebie. 
Kilka minut później dzwony kościelne wybiły godzinę pierwszą. Na ulicach nie pozostał nikt, kto mógłby to usłyszeć.


A/N:  Nno. W zasadzie nie mam wytłumaczenia dla tego czegoś. Usiadłam i napisałam. Można to uznać za rewrite mojego poprzedniego fanfika z uniwersum Pandora Hearts, mianowicie nymphetamine, który to zaginął w otchłaniach internetu, gdy uznałam, że ani onet, ani ta historia nie zasługują dłużej na moją uwagę. Dwa lata minęły, ja wróciłam do czytania Pandory, i... efektem jest painting-roses-red. Przemyślałam moje poprzednie wybory fabularne z nymphetamine, i jestem zdeterminowana doprowadzić tą odnowioną historię do końca. Mam nadzieję, że i mój styl pisania, i poczucie systematyczności się poprawiło (co do tego drugiego nie jestem pewna), i dzięki temu uda mi się stworzyć coś wartego uwagi. Będę bardzo wdzięczna za uwagi i komentarze, każda opinia jest naprawdę pomocna. Ciaossu.